- Co powinienem zrobić..? - Pociągnął nosem.
- Nie wiem młody... Nie wiem. - Westchnęłam. - Przede wszystkim musisz znaleźć pracę. W końcu musisz się jakoś utrzymać... Chcesz nadal tu mieszkać?
- Um.. Ale to może być trudne. Nie uważasz? - Odsunął się. - Mimo wszystko, powinienem się przeprowadzić...
- Pomogę ci. Znajdziemy dobrą pracę, nauczę cię gotować i jakoś to będzie. - "Wygląda na to, że skutecznie uda mu się trzymać mnie przy sobie..."
- Dziękuję Jugeumi. Wiem, że to może być trudne...
- Szczerze mówiąc, uważam że MyungSoo się zmienił. Nie poznaję go... Zauważyłeś? Zachowuje się zupełnie inaczej. Jego sposób mówienia też jest inny... To mnie przeraża.
- Powinnaś wyjechać z powrotem. Wszystko zaczęło się komplikować... Odpoczynek od nas dobrze by ci zrobił. - Westchnął. - Mimo że chciałbym, żebyś została, to jednak uważam, że powinnaś to poważnie przemyśleć Jugeumi...
- SugJong... Tylko kiedy powinnam odejść? MyungSoo by się załamał. Przecież ledwo zdążyłam wrócić... - Podeszłam do wielkiego okna.
- Jakoś damy radę. - Przytulił mnie od tyłu. - Najważniejsze, żeby tobie było wygodnie. Nie zostawaj, jeśli nie chcesz. - Oparł czoło o mój kark. Poczułam wewnętrzne ciepło i nieograniczony spokój. Jest ktoś, kto bez względu na wszystko, zamierza uszanować moją decyzję. Potrzebowałam tego. Potrzebowałam wsparcia, które dawał mi SungJong, nawet będąc w tak beznadziejnej sytuacji.
- Nie chcę cię zostawiać młody. Nie udawaj silnego. Wiem, że mnie teraz potrzebujesz. - Westchnęłam i złapałam go za ręce, które splótł na moim brzuchu. - Tak się zastanawiam... Może wyjedziesz ze mną? I zostaniesz członkiem gangu..? - Wykręciłam głowę w prawą stronę, żeby móc mu się przyjrzeć.
- Powinienem..? - Westchnął. - MyungSoo hyong mnie znienawidzi.
- Zamierzam z nim zerwać. Jak na razie on zachowuje się zbyt dziwnie. - Odwróciłam się przodem do SungJonga. - MyungSoo nie potrafi być w związku z kobietą. On nadal kocha SungYeola. To wszystko jest zbyt naciągane...
- Jugeumi Chonsa..! - Spojrzał na mnie. W jego oczach pojawiły się iskierki. - Nie chcesz z nim być?
- Nie lubię, kiedy coś jest na siłę. To wbrew jemu i wbrew mnie. Z tego nie mogłoby wyjść nic dobrego... a przynajmniej na chwilę obecną. - Patrzył na mnie. Poczułam pożądanie. Wewnętrzną chęć.. nie. Potrzebę. Jego usta były idealne pod każdym względem. Idealny kształt. Idealny smak...Zbliżyłam się do niego, lecz młody się odsunął.
- Jugeumi... Obiecałem. - Uśmiechnęłam się, złapałam go za podbródek i spojrzałam prosto w czekoladowe oczy.
- Już raz chciałeś ją złamać. Będzie dobrze. - Przyssałam się do jego ust. Próbował mnie odepchnąć, ale mocno go trzymałam. Ten smak... Zaczynałam się od niego uzależniać. Jego drobne ciało wierciło się w moich ramionach, co sprawiało mi jeszcze większą satysfakcję. Przyparłam go do ściany. Dał za wygraną czy spodobało mu się..? Objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Puściłam jego ramiona i pozwoliłam mu upaść na mnie. Leżeliśmy na podłodze łącząc się w namiętnym pocałunku. Zezwoliłam na to, żeby młody usiadł na moich biodrach. Słyszałam ciche pomruki zadowolenia. Uśmiechnęłam się lekko, nie chcąc zepsuć pocałunku. Odgarnęłam włosy z jego twarzy. Odchylił się i popatrzał na mnie.
- Jugeumi... - Zarumienił się. - Przepraszam. Poniosło mnie. - Chciał wstać, ale złapałam go za biodra.
- To moja wina, więc się nie przejmuj. - "Powiedzieć, czy nie?" - Podobało mi się. - Spojrzał na mnie lekko speszony. - SungJong... Nadal coś do mnie czujesz? Czy jest to szczere..?
- Oczywiście. Jak mógłbym zmienić zdanie wobec ciebie..? Przez te trzy lata wyczekiwałem ciebie każdego dnia. Najbardziej bolało mnie to, że nie dostałem żadnego listu.. - Posmutniał. Usiadłam, nadal trzymając go na kolanach.
- Przepraszam.. - Czułam się niezręcznie. - Nawet pisząc do MyungSoo.. Nie miałam zbyt wiele wolnego czasu. Każdego dnia napadałyśmy na inne zespoły. Sam rozumiesz... - Przytuliłam go. - Przepraszam.
- W porządku. - Odgarnął moje włosy i zaczął składać delikatne pocałunki na szyi. Lekko odchyliłam się do tyłu i położyłam dłonie na ramionach SungJonga. Czułam się dobrze. Komfortowo. Jednak coś mi nie pasowało...
- Cześć. - Napięta atmosfera towarzyszyła nam już od samego początku.
- Cześć. O czym chciałaś porozmawiać? - Usiedliśmy przy drewnianym stoliku.
- Mam coś do powiedzenia i ... Nie spodoba ci się to raczej.
- Zamierzasz znów zniknąć? - Posmutniał. Pokręciłam głową.
- Nie o to chodzi. Raczej... Nie wydaje mi się, żebyśmy mogli stanowić jedność, MyungSoo.. - Zmieszałam się. - Przepraszam, ale... To zbyt sztuczne. To tak jakby oglądać film, w którym grają kiepscy aktorzy. Nie wyjdzie nam...
- Zawiniłem..?
- To nie twoja wina, że kochasz SungYeola.
- Co ty możesz wiedzieć..?
- Więcej, niż ci się wydaje. Myślisz, że nie zauważyłam? Nawet jak na mnie patrzysz... Twój wzrok zupełnie inaczej zerkał na SungYeola. Powinieneś z nim porozmawiać.
- Zamknij się!! - Wrzasnął ze łzami w oczach.
- Coś nie tak..?
- Spierdalaj. - Wyszedł zostawiając mnie zdumioną. Zrobiłam coś nie tak..?
ooooooooooooooooooooooooooooooo
OdpowiedzUsuńKocham Kocham Kocham Kocham!!!!!!!
piękne, piękne, piękne <3, czekam na więcej :*
OdpowiedzUsuń