Upadłam prosto w ramiona MyungSoo.
- Trudno. - Westchnęłam.
- Trudno?! - Powtórzył. - Coś się stało? - Złapał mnie za ramiona, lekko odchylił i spojrzał mi w oczy.
- Nie. - Uciekałam wzrokiem gdzie popadnie.
- Jugeumi Chonsa..- Dotknął moich mokrych włosów. - Chcesz iść do mnie? - Pokiwałam głową. Wziął mnie na ręce powędrował do budynku, w którym kiedyś wspólnie oglądaliśmy zdjęcia.
Usadził mnie przy stoliku, a sam zaparzył herbatę.
- Dziękuję. - Mruknęłam cicho.
- Co się stało? - Usiadł naprzeciwko mnie. - Pokłóciliście się?
- Tak jakby... - Westchnęłam. - Po prostu nie każ mi do niego teraz wracać...
- A o co poszło? - Możesz mi przecież powiedzieć. - Uśmiechnął się lekko, ale stanowczo pokręciłam głową.
- Nie chcę o tym mówić.
- Znów cię pocałował? - Spojrzał na mnie. Zaczęłam się wiercić. Poczułam jak na moją twarz wypływa soczysty rumieniec.
- To jest... - Zacięłam się na chwilę. - Zgodziłam się na to. Zdradziłam własne uczucia MyungSoo! - Zaczęłam płakać. - Nie chciałam tego ale uległam! Przeze mnie on będzie jeszcze bardziej cierpiał! - MyungSoo najwyraźniej nie wiedział, co ma zrobić.
- Nie martw się. - Wstał i usiadł obok mnie. - Po prostu... Nigdy więcej tak nie rób. - Poklepał mnie po plecach.
- Więc nie każ mi już do niego wracać... Ja nie chcę...
- Dobrze. - Uśmiechnął się. - Zostaniesz u mnie.
Siedzieliśmy przy stole do późnego wieczora. Prawdę mówiąc... zasnęliśmy w salonie. Rano obudziłam się pierwsza. Usiadłam przy oknie i obserwowałam krople leniwie toczące się po gładkiej powierzchni szyby.
Ulewa nie ustawała. Dopiero po kilku godzinach MyungSoo zaczął się wiercić i otworzył oczy.
- Już nie śpisz?
- Nie.. Od rana myślałam. Chyba powinnam odejść... To odpowiedni moment... - Westchnęłam. - Sytuacja zaczyna się za mocno komplikować.
- Odejść..?! Przenosisz się?! - Ożył.
- Przeniosę, zabiję... Co za różnica. Najważniejsze jest to, że już mnie tu nie będzie.
- Dlaczego chcesz zniknąć?!! Dlaczego tak nagle?!!! - Wrzeszczał ze łzami w oczach.
- To nie jest nagła decyzja. Już od dawna o tym myślę...
- Dlaczego..? - Szeptał.
- Bo cię kocham. - Słowa, które powiedziałam, wypełniły pustą ciszę. Serce chciało się zatrzymać w mojej klatce piersiowej. Czułam jak robi się gorąco. Chłopak patrzał na mnie przerażony.
- M...mnie..? - Wskazał palcem swoją osobę. - Ale... Ale jak to... - Wstał.
- Dlatego odejdę. - Zeskoczyłam z parapetu i stąpałam w stronę drzwi wyjściowych, kiedy MyungSoo złapał mnie za rękę.
- Nie... - Zapłakany przecząco pokręcił głową. - Nie znikaj. Proszę!! - Spojrzał na mnie. - Jakoś to będzie! Rozwiążemy to!! Dobrze? - Wymusił uśmiech.
- Nie dane nam było zostać razem do końca. Przepraszam MyungSoo.. Jestem szczęśliwa, że traktowałeś mnie jak przyjaciółkę.
- To ja przepraszam, że nie zauważyłem i że nie odwzajemniłem twojego uczucia! Ale... Nawet jeśli. Nie możesz zostać dla SungJonga? - Popatrzyłam na niego gniewnie.
- Chciałbyś, żeby SungYeol był z tobą tylko dlatego, że ty go kochasz, mimo że sam nic do ciebie nie czuje?
- No... Niby nie... - Westchnął. - A jeśli spróbujemy? - Zarumienił się lekko, ale nieugięcie spoglądał w moje oczy.
- To byłoby wbrew tobie. Nie chcę tego wymuszać.. - Odwróciłam się. - Po prostu zapomnijmy o tym, co tu dzisiaj zaszło. I zapomnij o mnie. Jugeumi Chonsa... od jutra... przestaje istnieć... - Stopniowo ściszałam ton głosu. - Kiedy skończysz lekcje przyjdź na peron. Będę czekać. Powiemy sobie do widzenia i nie zobaczymy się już nigdy więcej...
- Przestań.. - Oparł czoło o moje ramię. - Nie chcę się rozdzielać. - Płakał.
- Przykro mi.. MyungSoo. - Przygryzałam wargi, żeby się nie rozklejać. Nie chciałam mu ulegać. Wiedziałam, że to musi dojść do końca. Nie można tego dłużej ciągnąć w ten sposób...
Wybiła trzynasta. Pociąg miał zaraz przyjechać. Siedziałam na ławce trzymając walizkę między nogami. Rozglądałam się dookoła wypatrując MyungSoo. Szedł w moją stronę ze spuszczoną głową ubrany w czarny garnitur. Trzymał w ręce bukiet czerwonych róż. Skąd wiedział, że lubię te kwiaty..? Kiedy mnie zobaczył, lekko się uśmiechnęłam. Zwinął usta. W jego oczach już stały łzy.
- Mam nadzieję, że nikomu nie mówiłeś. - Podeszłam do niego.
- Nie.. - Mruknął. - To dla ciebie. - Podsunął róże tuż pod mój nos. Zaśmiałam się.
- Dziękuję. - Ukłoniłam się i odebrałam prezent. - Będę za tobą tęsknić... - Westchnęłam.
- Napisz do mnie czasami list. Znasz mój adres, prawda? - Pokiwałam głową. - Jugeumi... - Przytulił się do mnie. - Jak my bez ciebie przeżyjemy..? - Czułam na swoich plecach jego ciepłe łzy.
- Poradzicie sobie jakoś. - Przyciągnęłam go do siebie jeszcze mocniej. Zgniotłam jego garnitur w pięściach. Zamknęłam oczy.
- Wróć do mnie, kiedy nadejdzie odpowiednia pora...
- Na pewno kiedyś się jeszcze spotkamy. Wbrew pozorom, Korea nie jest taka znowu duża. - Zaśmiałam się. Przyjechał pociąg.
- Do zobaczenia. - Ujął moją twarz w ciepłe dłonie i delikatnie musnął moje usta. Szeroko otworzyłam oczy. - Nie zapomnij o tym. - Wprowadził mnie do wagonu. Szybko otworzyłam okno. Chciałam go widzieć najdłużej jak się da.
- MyungSoo.. - Pociąg powoli ruszył. Moje łzy zdawały się być coraz bardziej gęste. - MyungSoo!! - Widziałam jak zapłakany macha w moją stronę. - Kocham cię.
Jak tarcza księżyca, która wydaje się kurczyć,
Tak ja coraz głębiej skrywam się
w półmroku moich bladych warg...
Modlić się?
Krzyczeć?
Co zrobić, gdy tracę Ciebie..?
To be continued...
____________________________________
Tak tak!! Nie myślcie sobie, że to koniec!! Nie miałabym serca, gdybym to tak przerwała TT^TT Ale teraz przyjmijmy fakt, że Jugeumi wyjeżdża na 3 lata. Skończyła już szkołę itd itp. I co dalej..? :>
~ Oczywiście Jugeumi Chonsa nie przestała zabijać. Nie ma tak łatwo ;p ~
O Kurwa mać!!!
OdpowiedzUsuńJaki zajebisty rozdział...
Misiu nie możesz tego skończyć w taki sposób.. co z Myungsoo co z SungJoongiem co z Hoyą co z nimi wszystkimi??
nie.. płaczę, czekam na ciąg dalszy :*
OdpowiedzUsuńJa chcę więcej!!
OdpowiedzUsuńYou're like an angel playing with my heartstrings.
OdpowiedzUsuń