Biegłam ile sił w nogach.
Ciężka torba strasznie mi przeszkadzała.
Pociąg stał już na peronie.
W ostatniej sekundzie...
Zdążyłam.
- Dzień dobry. - Klasa odpowiedziała zgodnym chórem.
- Dziś dołączy do was nowa uczennica. Proszę, wejdź. - Niepewnie wyciągnęła dłoń ku mojej osobie. Nauczycielka stanęła z dala ode mnie. "No super.. Nawet w tej szkole o mnie słyszeli." pomyślałam. - Usiądź gdzie chcesz. - Powędrowałam ku ławce stojącej na końcu sali. Czułam na sobie niepewne wzroki. Widziałam, jak się boją. Ich strach zaczynał mnie irytować. Ale przysięgałam sobie, że już nic nie wywinę. Nie tym razem.
- Otwórzcie książki... - Mówiła drżącym głosem. Czasami byłam pełna podziwu. Jak można tak bardzo bać się nastolatki? Wyciągnęłam podręcznik i otworzyłam go na podanej stronie. Nauczycielka wciąż na mnie zerkała. Doprowadzało mnie to do szału.
Przyszedł czas przerwy. Rozejrzałam się dookoła. Większość uczniów omijała mnie szerokim łukiem. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Wieści się szybko rozchodzą.. - Mruknęłam. Włożyłam ręce w kieszenie i ruszyłam ku głównemu wejściu.
Oparłam się o ścianę i obserwowałam spanikowanych ludzi. "Pewnie myślicie łajzy, że trzymam w kieszeniach pistolety, co?". Często zdarzało mi się mówić do siebie. Nie uważałam tego za dziwne. Zazwyczaj nie miałam z kim rozmawiać. Od roku szukałam porządnej szkoły. Takiej, gdzie nie będę znana. Ale chyba cała Korea Południowa wie kim jestem. Czasami jest to przydatne, na przykład gdy stoję w sklepie i wszyscy z kolejki uciekają, a kasjerki spinają się jak nigdy. Ale przez to kim jestem odczuwam samotność. Ludzie z mojego gangu wędrowali za mną przez jakiś czas, ale w końcu się im znudziło bieganie. Czekają teraz, aż zostanę w jednym miejscu. Zastanawia mnie ile jeszcze będą czekać. W sumie ta szkoła nie jest taka zła. Przynajmniej nikt mnie nie zaczepia. Przywykłam już do słuchania tych samych pytań. "Ilu ludzi zabiłaś? Nie bałaś się? Długo ci to zajęło? Jak było na prawdę..?". Dzieciaki nie potrafią zrozumieć, że człowiek męczy się tyloma pytaniami.
- Coś ty za jedna? - Podeszła do mnie jakaś dziewczyna. Była to tleniona blondynka z kilogramami tapety na twarzy i spódnicą tak krótką, że bardziej chyba się nie da. Czyli typ dziewczyny, którego najbardziej nienawidzę.
- Jakbyś nie wiedziała... - Odparłam.
- Powinnam wiedzieć? Jesteś jakąś gwiazdą? - Burzyła się.
- Min Ji.. Chodź stąd. - Odciągała ją niska koleżanka. Po jej oczach widziałam, co o mnie wie. Była zaniepokojona.
- Zaczekaj.- Szarpnęła się. - A więc powiesz mi kim jesteś? - Spojrzała mi prosto w oczy.
- Myślę, że powinnaś zapytać o to swoją koleżankę. - Gwałtownie wyciągnęłam dłonie z kieszeni. Wszyscy obecni na korytarzu drgnęli.
- Min Ji.. Ona jest gorsza od naszych... - Szepnęła.
- "Waszych"? - Zainteresowałam się. - O kim mówisz? - Zwróciłam się do przerażonej dziewczyny.
- Ooo... N.. Nikim.. - Zatrzęsła się.
- Powiedz mi. - Podeszłam bliżej robiąc stanowczy krok.
- N.. No bo..
- Są w naszej szkole tacy kolesie.. - Wyręczyła niską blondyna. - Siedem chłopaków należy do szkolnego gangu.
- Gangu? - Zaśmiałam się. - Nie widzę, żeby ktokolwiek tutaj bał się kogoś bardziej ode mnie.
- Dzisiaj są nieobecni. Ale jak się pojawi, z pewnością ich rozpoznasz. Najmłodszy z nich chodzi do pierwszej liceum. Kolejny, z tego co widzę, jest w twojej grupie. - Zerknęła na mój identyfikator. - Następna trójka chodzi razem do jednej klasy - trzeciej liceum. A pozostała dwójka studiuje na tutejszej uczelni. - Wskazała w stronę sąsiedniego budynku. Na korytarzu zbierały się tłumy zadziwione naszą rozmową. Powszechnie uchodziłam za samotnika.
- Dzięki. - Kiwnęłam głową i zaczęłam się oddalać.
- Zamierzasz ich pobić? - Krzyknął za mną ktoś z tłumu.
- Dlaczego miałabym mieć takie zamiary? - Zdziwiłam się.
- Wszyscy myślą, że przyjechałaś tu, żeby ich powstrzymać. Robią takie rzeczy, że szkoda gadać. - Mówił kolejny głos.
- Co zamierzasz?
- Jestem pewna, że znajdą się osoby znające moją przeszłość. Ale musicie zaktualizować dane. Nie robię już nic na zlecenie. - Odeszłam.
Jestem w tej szkole kimś w rodzaju bohatera? Już pierwszego dnia się przyzwyczaili? To dziwne.. Nie miałam zamiaru znaleźć się w centrum uwagi. Właściwie to miałam nadzieję odsunąć się gdzieś w kąt.
Kolejnego dnia chodziłam po korytarzach zastanawiając się dlaczego ludzie zwrócili się do mnie. Niedorzeczność. Była to chyba trzecia przerwa z kolei. Nie musiałam nawet na nikogo uważać. Ludzie rozchodzili się jak Morze Czerwone. Jednak znalazła się pierwsza osoba, która zapomniała się i wpadła prosto na mnie.
- Hej! Co robisz?! - Krzyknęłam zirytowana. Po sekundzie spostrzegłam przed sobą skuloną postać z książką mocno ściskaną w dłoniach. Wyglądał na mocno przerażonego.
- Hej!! Ty!!!! - Darł się ktoś z drugiego końca korytarza. Chyba właśnie wpakowałam się w zamieszanie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz