poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział V.

Siedziałam na ławce i rozkoszowałam się gorzkim smakiem papierosa. Potrzebowałam tego już od dłuższego czasu. Ten cały kocioł zaczynał mnie wkurzać. Wplątałam się w życie szkoły, mimo że tak bardzo chciałam tego uniknąć...
Nagle ktoś zasłonił mi oczy. Wstałam na równe nogi i już byłam gotowa do oddania ciosu, kiedy spostrzegłam roześmianą twarz MyungSoo.
- Nie powinieneś tak robić... Mogłam cię uderzyć.
- Przepraszam. - Uśmiechnął się. - Jesteś strasznie brutalna jak na dziewczynę.
- A ty strasznie niewinny jak na chłopaka. - Ponownie zaciągnęłam papierosa. Kiedy czarnowłosy tylko to zauważył, od razu wyrwał mi peta z ręki i wyrzucił najdalej jak tylko mógł. Widać było, że mocno się wysilił.
- Nie powinnaś palić.
- Kogo to obchodzi. - Wkurzył mnie tym lekko.
- Chodź ze mną. - Pociągnął mnie za rękę. Zaczął skakać w nieznanym mi kierunku.
- Wiesz... mogę iść sama. Nie musisz trzymać mnie za rękę... - Wzburzyłam się, jednak nie za mocno, żeby nie spłoszyć chłopaka.
- Um.. Przepraszam.. - Zmieszał się. Uśmiechnęłam się i poczochrałam go po włosach.
- Jesteś bardzo zabawny.
- Wyglądasz o wiele ładniej kiedy się uśmiechasz. - Zaniemówiłam. Moja twarz niemal natychmiastowo wróciła do poprzedniego stanu. Nie spojrzałam na niego ani razu. W ciszy doszliśmy do pewnego budynku. Chciał wejść do środka, ale tuż przed drzwiami zatrzymałam się.
- Skąd mam wiedzieć, że to nie pułapka? - Zapytałam go nieufnie.
- Ja miałbym ci coś zrobić? Co najwyżej mogę cię lekko klepnąć ale przy mojej sile i tak nic pewnie nie poczujesz. - Zaśmiał się. W sumie było w tym trochę racji. Wysoka budowla wyglądała mi na mieszkalną. Wciąż nie byłam przekonana czy powinnam się na to zgodzić, ale weszłam do środka za MyungSoo. Wpuścił mnie do niewielkiego mieszkania złożonego z jednego pokoju, kuchni i łazienki.
- Po co mnie tu przyprowadziłeś? - Spojrzałam na niego.
- Chciałem ci coś pokazać. - Podszedł do szafki i wyciągnął coś w rodzaju zeszytu. Okazało się, że to album. Chłopak zaczął mi pokazywać zdjęcia z początków istnienia ich gangu.
- Czyli zostałeś zwerbowany przez WooHyuna?
- Tak. To był czas, kiedy moi rodzice zginęli.. Hyongowie bardzo mi pomogli.
- Nie masz rodziców?
- Babcia mnie utrzymuje.. Jak widzisz mieszkam sam.
- Wiem co to znaczy... Też mieszkam sama.
- Naprawdę? - Jego oczy się zaświeciły. - Dlaczego?
- Długo by mówić... Może kiedyś ci opowiem..
- Proszę..!
- Pójdę już. Do zobaczenia w szkole. - Wstałam i skierowałam się do drzwi, ale poczułam, że chłopak trzyma mnie za rękaw. Oczywiście, że wyrwałabym mu się, gdybym tylko chciała, ale... NO KURCZE NIE POTRAFIŁAM TT^TT
- Zostań na herbacie. - Skulił ramiona. "Bierze mnie na litość." Pomyślałam. Ale.. ale.... nie potrafiłam się oprzeć. Był taki niewinny ;__;
- No niech ci będzie.. - Westchnęłam nie dając po sobie znać, że ucieszyłam się z propozycji. Chłopak podskoczył i z uśmiechem na ustach zaczął przygotowywać wspomnianą herbatę.
Postawił dwa gorące kubki na niskim, tradycyjnym stole i zasiadł wraz ze mną na podłodze. Włączył telewizję i zaczął zabawnie komentować wypowiedzi reporterów.
- Niebezpieczna zabójczyni uczy się w szkole publicznej. Dostaliśmy informacje od naszych dostarczycieli. W okolicy pojawiły się pierwsze ofiary. - Mówił głos w telewizji. Zmieszałam się.
- Wyłączyć? - Spojrzał na mnie. Wgapiałam się w kubek i nic nie mówiłam.
- Nie boisz się mnie MyungSoo? Przecież mogłabym bez wysiłku cię zabić i pozbyć się sumienia...
- Nie zrobisz tego. - Uśmiechnął się.
- A co jeśli tak? - Spojrzałam na niego. Nawet nie drgnął. Dotarło do mnie dlaczego jest w gangu. Nieustraszony...
- Ufam ci. Nie patrzę na ludzi w sposób lidera, że jeśli jesteś z wrogiego gangu, powinienem cię zniszczyć. Ponieważ ty taka nie jesteś. To tylko przykrywka, prawda? W ten sposób spławiasz ludzi..
- Spławiam ludzi bo ich nienawidzę..
- Byłaś w podziemiu. Nie dziwię się ...
- Słyszałeś o tym..? Ale nawet jeśli to i tak nie wiesz co tam robiłam. Do czego byłam zmuszana ja i moje przyjaciółki.
- Więc powiedz... Jestem ciekawy.
- Nie powinieneś tego słuchać MyungSoo. - Wstałam.
- To aż takie straszne?
- Dlaczego chcesz tego słuchać? To najgorsze wspomnienia, które wyniszczają mnie od wewnątrz. Przez nie się zmieniłam. Przez nie zabijałam. Nawet rodziców. - Woooooops... Chyba się trochę rozpędziłam.
- Zabiłaś. . . . rodziców.....? - Jego oczy zrobiły się wielkie. Drobne ciałko zaczęło drżeć.
- To nic w porównaniu do podziemia. Nie myśl o tym. - Wyszłam.
Biegłam do domu ile sił w nogach. Było już ciemno. Wolałam, żeby nikt mnie nie zobaczyło tej porze poza bomem. Zaczęłam płakać. Zupełnie nie rozumiałam dlaczego.
Czy MyungSoo zmieni swój stosunek do mnie ..?
___________________________
Piąty rozdział za mną a komentarzy zero :< Byłoby miło, gdybyście pisali chociaż głupie "Przeczytałam/em". Wiedziałabym przynajmniej, że nie piszę tego dla siebie. :C

3 komentarze:

  1. Więc: Aaklsjaidgdfahgdfahwdfhad. KOCHAM TO <3 i czekam na kolejny rozdział *O*

    OdpowiedzUsuń
  2. Maknae dajesz radę

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam czytam i poprostu ah... supeeeeeeeeeeer gratuluje talentu

    OdpowiedzUsuń