Uśmiechnęłam się, kiedy okazało się, że biegł za mną Hoya.
- Co robisz pod domem SungJonga? - Wydawał się być lekko zdziwiony.
- Przenocowałam go u siebie, a teraz odprowadziłam. - Wzruszyłam ramionami.
- Aaaaah. Ponętna noc? - Zachichotał.
- Żadna ponętna!! - Wzburzyłam się. - Po prostu go opatrzyłam, jasne?!
- Dobrze już dobrze.. Nie krzycz tak na mnie.
- Nie lubię fałszywych oskarżeń. Dlatego tak reaguję. - Włożyłam ręce do kieszeni.
- Idziesz jutro do szkoły? - Wyskoczył nagle.
- Dlaczego miałabym nie iść?
- No wiesz... Lider jest wściekły. Wczoraj miał straszną ochotę a najwidoczniej ty mu przerwałaś.. Jak się wczoraj spotkaliśmy to myślałem, że zaraz wybuchnie. - Zaśmiałam się.
- Ah ten lider... Dawno nie widziałam podobnej osoby. Ale zdradzę ci sekret. - Ściszyłam ton głosu. - Nie boję się go. - Zaczął się śmiać.
- Wystraszenie cię chyba nie należy do najprostszych wyzwań?
- Mnie nie da się wystraszyć. A zwłaszcza lider tego nie dokona. - Uśmiechnęłam się.
- Wierzę w to. - Dotarliśmy przed mój dom.
- Chcesz wejść, czy masz coś do zrobienia?
- W sumie to mogę wejść na kilka minut.
Usiedliśmy przy stole. Schowałam koc do szafy i zaparzyłam herbatę.
- Coś ci leży na żołądku? Nie wyglądasz najlepiej.. - Przyjrzałam mu się. Był blady jak ściana i przy okazji wyraz jego twarzy zdecydowanie odbiegał od normy.
- Można tak powiedzieć. - Westchnął. - Jak uważasz.. Można kochać dwie osoby jednocześnie?
- To zależy. Rodzice to dwie osoby i każde dziecko jest zobowiązane ich kochać.
- Ale mi chodzi o inną miłość.. O tą, którą się znajduje. Wiesz o co chodzi...
- Kochasz dwie osoby na raz?
- Po prostu odpowiedz. - Mruknął.
- Więc... Pewna osoba powiedziała kiedyś, : "Jeśli kochasz dwie osoby jednocześnie to wybierz tą drugą, ponieważ gdybyś na prawdę kochał pierwszą osobę to nie zakochałbyś się w drugiej". Myślę, że te słowa wiele wyjaśniają..
- A ty kogoś kochasz?
- Nie wiem czy to miłość, czy po prostu zauroczenie, a może tylko przyjaźń... Do tej pory nie wierzyłam w miłość, ale to chyba zaczyna powoli się zmieniać..
- I zamierzasz powiedzieć tej osobie o swoich uczuciach? - Spojrzał na mnie.
- Nie. Jeśli dojdzie do tego, że całkowicie się w niej zakocham, to powiem żegnaj, ponieważ nie chcę jej ranić.
- Ranić miłością? Jugeumi Chonsa powinnaś wyznać mu uczucia najlepiej już teraz, jeśli nie chcesz żałować.
- Nie zamierzam tego zrobić. Poza tym to i tak nie wyjdzie. - Wzięłam łyk herbaty. - Pomagam mu w zdobyciu kogoś innego.
- To szlachetne z twojej strony, ale mimo wszystko... Ranisz sama siebie chroniąc kogoś innego.
- Dopóki on jest szczęśliwy, nie zamierzam się w to mieszać. - Spojrzał na mnie.
- W takim razie czy powinienem ryzykować, skoro obydwie osoby już kogoś mają?
- Zrobisz co będziesz uważał za słuszne. Nie zamierzam ci więcej doradzać w tej kwestii. Od tego masz kolegów.
Kolejnego dnia w szkole wszyscy spoglądali na mnie łaskawym wzrokiem. Na przerwie obiadowej przynosili mi posiłki, a grupka dziewczyn warczała pod ścianą. Byłam zdziwiona zachowaniem uczniów. Zdezorientowana siedziałam jak wryta i przyglądałam się kolejnym osobom składającym podziękowanie. Warto wspomnieć, że w większości były to uczennice.
Ktoś wszedł do stołówki. Spojrzałam w stronę drzwi. Moim oczom ukazał się roześmiany SungJong. Podbiegł do mnie.
- Dzień dobry!
- Co się tu dzieje młody?
- To? Ah! Pewnie dziękują ci za uratowanie mnie!
- Skąd o tym wiedzą? - Szepnęłam.
- Wieści szybko się rozchodzą. - Zaśmiał się. - Daj mi rękę.
- Po co? - Zdziwiłam się.
- Zaufaj mi i po prostu daj mi rękę. Czego masz się bać? - Najwyraźniej usiłował mnie naśladować. Uśmiechnęłam się. Wyciągnęłam dłoń ku niemu. Chciał podać mi pieniądze, ale szybko zabrałam rękę.
- Co ty wyprawiasz?!! - Krzyknęłam na niego.
- To w ramach wdzięczności.. - Mruknął.
- Nie przyjmuję takiej wdzięczności. - Wstałam.
- Ale... Ja na prawdę chcę się odwdzięczyć.
- Już to zrobiłeś. - Wyszłam ze stołówki. Udałam się w kierunku ławki, na której zwykle spędzałam długie przerwy. Jednak zatrzymałam się, kiedy zobaczyłam płaczącego MyungSoo przytulonego do SungYeola. Moje serce zamarło. Dlaczego ten aniołek płacze?!!
nie płacz kochanie!! Nie płacz ja przecież jestem tam gdzie Ty w powiewie wiatru i mgły... ja żyję przy Tobie w codzienności tych dni w każdej chwili.
OdpowiedzUsuń<3 <3