piątek, 22 lutego 2013

Rozdział X.

Uśmiechnęłam się, kiedy okazało się, że biegł za mną Hoya.
- Co robisz pod domem SungJonga? - Wydawał się być lekko zdziwiony.
- Przenocowałam go u siebie, a teraz odprowadziłam. - Wzruszyłam ramionami.
- Aaaaah. Ponętna noc? - Zachichotał.
- Żadna ponętna!! - Wzburzyłam się. - Po prostu go opatrzyłam, jasne?!
- Dobrze już dobrze.. Nie krzycz tak na mnie.
- Nie lubię fałszywych oskarżeń. Dlatego tak reaguję. - Włożyłam ręce do kieszeni.
- Idziesz jutro do szkoły? - Wyskoczył nagle.
- Dlaczego miałabym nie iść?
- No wiesz... Lider jest wściekły. Wczoraj miał straszną ochotę a najwidoczniej ty mu przerwałaś.. Jak się wczoraj spotkaliśmy to myślałem, że zaraz wybuchnie. - Zaśmiałam się.
- Ah ten lider... Dawno nie widziałam podobnej osoby. Ale zdradzę ci sekret. - Ściszyłam ton głosu. - Nie boję się go. - Zaczął się śmiać.
- Wystraszenie cię chyba nie należy do najprostszych wyzwań?
- Mnie nie da się wystraszyć. A zwłaszcza lider tego nie dokona. - Uśmiechnęłam się.
- Wierzę w to. - Dotarliśmy przed mój dom.
- Chcesz wejść, czy masz coś do zrobienia?
- W sumie to mogę wejść na kilka minut.
  Usiedliśmy przy stole. Schowałam koc do szafy i zaparzyłam herbatę.
- Coś ci leży na żołądku? Nie wyglądasz najlepiej..  - Przyjrzałam mu się. Był blady jak ściana i przy okazji wyraz jego twarzy zdecydowanie odbiegał od normy.
- Można tak powiedzieć. - Westchnął. - Jak uważasz.. Można kochać dwie osoby jednocześnie?
- To zależy. Rodzice to dwie osoby i każde dziecko jest zobowiązane ich kochać.
- Ale mi chodzi o inną miłość.. O tą, którą się znajduje. Wiesz o co chodzi...
- Kochasz dwie osoby na raz?
- Po prostu odpowiedz. - Mruknął.
- Więc... Pewna osoba powiedziała kiedyś, : "Jeśli kochasz dwie osoby jednocześnie to wybierz tą drugą, ponieważ gdybyś na prawdę kochał pierwszą osobę to nie zakochałbyś się w drugiej". Myślę, że te słowa wiele wyjaśniają..
- A ty kogoś kochasz?
- Nie wiem czy to miłość, czy po prostu zauroczenie, a może tylko przyjaźń... Do tej pory nie wierzyłam w miłość, ale to chyba zaczyna powoli się zmieniać..
- I zamierzasz powiedzieć tej osobie o swoich uczuciach? - Spojrzał na mnie.
- Nie. Jeśli dojdzie do tego, że całkowicie się w niej zakocham, to powiem żegnaj, ponieważ nie chcę jej ranić.
- Ranić miłością? Jugeumi Chonsa powinnaś wyznać mu uczucia najlepiej już teraz, jeśli nie chcesz żałować.
- Nie zamierzam tego zrobić. Poza tym to i tak nie wyjdzie. - Wzięłam łyk herbaty. - Pomagam mu w zdobyciu kogoś innego.
- To szlachetne z twojej strony, ale mimo wszystko... Ranisz sama siebie chroniąc kogoś innego.
- Dopóki on jest szczęśliwy, nie zamierzam się w to mieszać. - Spojrzał na mnie.
- W takim razie czy powinienem ryzykować, skoro obydwie osoby już kogoś mają?
- Zrobisz co będziesz uważał za słuszne. Nie zamierzam ci więcej doradzać w tej kwestii. Od tego masz kolegów.


Kolejnego dnia w szkole wszyscy spoglądali na mnie łaskawym wzrokiem. Na przerwie obiadowej przynosili mi posiłki, a grupka dziewczyn warczała pod ścianą. Byłam zdziwiona zachowaniem uczniów. Zdezorientowana siedziałam jak wryta i przyglądałam się kolejnym osobom składającym podziękowanie. Warto wspomnieć, że w większości były to uczennice.
Ktoś wszedł do stołówki. Spojrzałam w stronę drzwi. Moim oczom ukazał się roześmiany SungJong. Podbiegł do mnie.
- Dzień dobry!
- Co się tu dzieje młody?
- To? Ah! Pewnie dziękują ci za uratowanie mnie!
- Skąd o tym wiedzą? - Szepnęłam.
- Wieści szybko się rozchodzą. - Zaśmiał się. - Daj mi rękę.
- Po co? - Zdziwiłam się.
- Zaufaj mi i po prostu daj mi rękę. Czego masz się bać? - Najwyraźniej usiłował mnie naśladować. Uśmiechnęłam się. Wyciągnęłam dłoń ku niemu. Chciał podać mi pieniądze, ale szybko zabrałam rękę.
- Co ty wyprawiasz?!! - Krzyknęłam na niego.
- To w ramach wdzięczności.. - Mruknął.
- Nie przyjmuję takiej wdzięczności. - Wstałam.
- Ale... Ja na prawdę chcę się odwdzięczyć.
- Już to zrobiłeś. - Wyszłam ze stołówki. Udałam się w kierunku ławki, na której zwykle spędzałam długie przerwy. Jednak zatrzymałam się, kiedy zobaczyłam płaczącego MyungSoo przytulonego do SungYeola. Moje serce zamarło. Dlaczego ten aniołek płacze?!!

1 komentarz:

  1. nie płacz kochanie!! Nie płacz ja przecież jestem tam gdzie Ty w powiewie wiatru i mgły... ja żyję przy Tobie w codzienności tych dni w każdej chwili.

    <3 <3

    OdpowiedzUsuń